Katarzyna Bonda jest jedną z moich ulubionych pisarek. Cenię ją za bardzo wiele rzeczy, m.in. za ogromną wrażliwość i umiejętność opowiadania historii w taki sposób, że czytelnik czuje się ich naocznym świadkiem. „Okularnik” to doskonały przykład prozy w najlepszym wydaniu – i tej właśnie książce chciałabym w niniejszym tekście poświęcić nieco uwagi.
Dlaczego sięgnęłam po książkę Katarzyny Bondy „Okularnik”?
Nazwisko Katarzyny Bondy jest doskonale znane wszystkim miłośnikom literatury w naszym kraju. Autorka niejednokrotnie już udowodniła, że talentu pisarskiego jej nie brakuje, a kolejne powieści umacniają jej pozycję na rynku. Sięgając po „Okularnika”, miałam względem tej książki spore oczekiwania. Czy się rozczarowałam? Nie, ale o tym będzie w dalszej części tej recenzji. Przeczytałam kilka powieści Bondy i muszę przyznać, iż jej wiedza, umiejętności oraz styl całkowicie mnie zauroczyły.
Kim jest autorka książki Katarzyna Bonda?
Katarzyna Bonda to jedna z najbardziej obecnie poczytnych polskich autorek powieści o tematyce kryminalnej. Przyszła na świat w 1977 r. w Hajnówce – podlaskie motywy bardzo często pojawiają się w jej twórczości. Studiowała dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim oraz scenopisarstwo w PWSFTviT. Przez kilkanaście lat pracowała jako dziennikarka. Na rynku literackim zadebiutowała w 2007 r. powieścią zatytułowaną „Sprawa Niny Frank”, która spotkała się z bardzo ciepłym przyjęciem zarówno ze strony czytelników, jak i krytyki. Bonda ma na swoim koncie wiele nagród i wyróżnień. W jej dorobku nie brakuje również dokumentów kryminalnych. Prowadzi własną szkołę pisania oraz portal internetowy.
O fabule książki „Okularnik” słów kilka
„Okularnik” to druga część cyklu „Cztery żywioły Saszy Załuskiej”. Załuska jest bardzo utalentowaną profilerką. Miała udział w rozwikłaniu wielu trudnych spraw kryminalnych. Prywatnie boryka się z różnymi problemami i wciąż usiłuje odnaleźć swoje miejsce w świecie. Decyduje się na powrót do policji. Jednakże zanim na dobre wdroży się w rytm tej pracy postanawia odwiedzić Hajnówkę na Podlasiu. Chce raz na zawsze uporządkować pewne kwestie i zamknąć rozdziały, które utrudniają jej ruszenie naprzód, a także spotkać się z Łukaszem Polakiem – jest on ojcem jej dziecka i jednocześnie głównym podejrzanym (nieoficjalnie) w sprawie „Czarny Pająk”. Do spotkania jednakże nie dochodzi, ponieważ Polak opuścił już klinikę psychiatryczną, w której się leczył. Ślad za nim się urywa.
Załuskiej trafia się sprawa do rozwiązania. Ma ona związek z lokalnym biznesmenem Piotrem Bondarukiem, który lada dzień ma wziąć ślub z o wiele młodszą od siebie kobietą. Niczego dziwnego by w tym nie było, gdyby: po pierwsze – trzy poprzednie kochanki Bondaruka nie zaginęły w tajemniczych okolicznościach, a po drugie – nie doszło do porwania panny młodej podczas uroczystości weselnych. Pikanterii wszystkiemu dodaje to, że zaginionych kobiet do tej pory nie udało się odnaleźć. Jak by tego było mało, w okolicznych lasach co i rusz ktoś trafia na ludzkie szczątki. Niewyjaśnione sprawy mają jednakże wspólny mianownik – jest nim mercedes okularnik. Śledztwo ujawnia wiele nieznanych dotąd informacji i faktów sięgających jeszcze czasów II wojny światowej. Po raz kolejny można się zatem przekonać, że małe miasteczka są spokojne jedynie z pozoru – ich mieszkańcy skrywają szereg mrocznych sekretów, które odciskają piętno na teraźniejszości.
Moja opinia na temat książki „Okularnik” Katarzyny Bondy
„Okularnik” to niemalże 900 stron lektury. Taka ilość może niektórych przerazić, ale przyznajcie sami – to imponuje, gdyż zagospodarowanie sporej objętości interesującą treścią stanowi nie lada wyzwanie. Przyznam szczerze, że w mojej opinii książce nie zaszkodziłoby skrócenie jej o jakieś 200 stron – tyle mniej więcej trzeba czekać, by akcja nabrała tempa. Ale też nie uważam tego za duży mankament – w żaden sposób nie umniejsza on wartości powieści, której konstrukcja zasługuje na najwyższe noty. Szanuję Katarzynę Bondę za to, że nie boi się poruszać trudnych, wzbudzających mnóstwo emocji i kontrowersji tematów – a do takich z pewnością należy historia Żołnierzy Wyklętych, do której autorka nawiązuje w „Okularniku”.
Na uwagę zasługuje ponadto wielowątkowość powieści oraz różnorodność przewijających się przez nią postaci. To sprawia, że książka nabiera barw i ma niczego wspólnego z nudną, bezkształtną papką, której niestety pełno dziś w księgarniach. Bonda opisała świat, który zna i stara się przybliżyć go czytelnikom najlepiej, jak tylko potrafi. Ważną rolę w „Okularniku” – ale też i w innych jej powieściach – odgrywa tło społeczno-obyczajowe. Książki obyczajowe to mocna strona tej autorki książek.
Czy warto kupić książkę „Okularnik”?
„Okularnik” nie jest książką kryminalną w tradycyjnym tego słowa rozumieniu. Dla mnie to nade wszystko opowieść o ludziach – ich słabościach, marzeniach, pragnieniach. Jej zakończenie zaskakuje – spodziewałam się czegoś innego, ale to dobrze świadczy o autorce i dowodzi tego, że świetnie potrafi ona zwodzić za nos czytelnika. „Okularnik” skłania do wielu refleksji dotyczących m.in. kwestii narodowościowych, które we współczesnym świecie nabierają coraz większego znaczenia.